Czy w sklepie fałszowano dokumentację?
W sklepie ABC przy ul. Styczyńskiego w Wodzisławiu pracowała Zuzanna Bojda. Kobieta twierdzi, że została oszukana. Oskarża Tadeusza S., byłego członka zarządu powiatu i najbliższego współpracownika starosty Jerzego Rosoła. Choć właścicielem sklepu jest jego syn Marcin, pani Zuzanna utrzymuje, że to właśnie pan Tadeusz gra w tym interesie pierwsze skrzypce. – Pracowałam non stop. Także w weekendy. Dwie niedziele w miesiącu mogłam wziąć wolne. Nie przedłużono mi umowy o pracę, a do dzisiaj nie zapłacono mi całej należnej kwoty – mówi pani Zuzanna. O sprawie pisaliśmy już na początku listopada.
„Szereg nieprawidłowości”
Po naszym artykule w sklepie pojawiła się kontrola Państwowej Inspekcji Pracy. „Kontrola wykazała szereg nieprawidłowości, a wobec pracodawcy zastosowano stosowne środki prawne w celu jego zdyscyplinowania w zakresie przestrzegania przepisów prawa pracy” – czytamy w piśmie Sebastiana Stroińskiego, starszego inspektora pracy. PiP odnosi się również do zarzutów Zuzanny Bojdy. Kontrolerzy na podstawie dokumentów przedstawionych przez właściciela sklepu nie stwierdzili wykonywania pracy przez kobietę w godzinach nadliczbowych. Uznano, że czas jej pracy był zgodny z przepisami. Pani Zuzanna postanowiła więc sprawdzić jakie dokumenty przedstawił w PIP wodzisławski przedsiębiorca.
Dwie listy
Na miejscu okazało się, że lista obecności jaką dysponuje pani Zuzanna nie jest tą samą listą, którą przedstawił kontrolerom właściciel sklepu. – Pracowałyśmy na okrągło z niektórymi niedzielami wolnymi i to jest widoczne na pierwotnej liście. W PIP przedstawiono natomiast zupełnie inną listę, której wcześniej na oczy nie widziałam i nigdy nie podpisywałam. Wynika z niej jakobym pracowała co drugi dzień po 12 godzin. Moim zdaniem doszło do przestępstwa, dlatego zgłosiłam sprawę w prokuraturze – mówi wodzisławianka.
(raj)