Cmentarz zniszczony, proboszcz nieuchwytny
Około 30 grobów na cmentarzu parafii w Rydułtowach – Orłowcu zostało całkowicie lub częściowo zniszczonych. Ludzie pytali proboszcza co dalej, ten milczał. Problemy z dotarciem do kapłana miały także miejscowe władze.
Około 30 grobów na cmentarzu parafii w Rydułtowach – Orłowcu zostało całkowicie lub częściowo zniszczonych. Powodem było osunięcie się gruntu wywołane najpewniej obfitymi opadami i rozmięknieniem gleby. Rozsuwająca się ziemia poprzerywała też cmentarne alejki. W zeszłym tygodniu, kiedy poprawiła się pogoda, na nekropolii pojawiła się ekipa budowlana. Odgrodziła taśmą zniszczony fragment cmentarza. Odsłonięte miejsca po grobach robotnicy posypali gaszonym wapnem, popularnym żrącym środkiem dezynfekcyjnym.
Radźcie sobie sami
Pierwsza osoba z informacją o popękanych i zapadniętych nagrobkach zadzwoniła do nas już w piątek 21 maja. Eugenia Marcol była zrozpaczona widokiem zastanym na cmentarzu. Ma tu grób swoich rodziców. Do tego zbulwersowała ją reakcja gospodarza cmentarza, księdza proboszcza. – W ogóle do nas nie wyszedł. Kościelny powiedział, że mamy sobie radzić sami – opowiada rydułtowianka. Nam również nie udało się skontaktować z proboszczem. Przez kilka dni albo słyszeliśmy w słuchawce, że nie ma go, albo telefon milczał. Ksiądz Artur Stopka, rzecznik Archidiecezji Katowickiej zapytany o komentarz odparł: – „Cóż tu powiedzieć…”.
Burmistrz dzwoni, proboszcz milczy
Nie tylko mediom nie udało się skontaktować z gospodarzem cmentarza. Również władze Rydułtów dzwoniły do kapłana. – Kiedy nikomu nie udało się skontaktować z księdzem, wszyscy uderzyli do nas z pytaniem, a co miasto zamierza z tym zrobić? Co mamy powiedzieć? Przecież cmentarz ma swojego zarządcę. Jeśli nie zwraca się do nas o pomoc, to trudno żebyśmy ingerowali. Ale zaniepokoiliśmy się doniesieniami o zniszczeniach. Posłałem ludzi do parafii. Nawet zastali proboszcza, który jednak nie przejawiał woli przyjęcia pomocy – mówi Henryk Hajduk, zastępca burmistrza Rydułtów.
Zrzuta po tysiącu
Nasza czytelniczka postanowiła przypilnować kapłana przed mszą świętą. Udało jej się porozmawiać z proboszczem w poniedziałek 24 maja przed mszą o godz. 17.00 – Serdecznie przywitał się ze mną, zapewniał, że pomoże w odbudowie cmentarza. Jeszcze tego samego dnia zadzwonił do mnie znajomy, który był na mszy. Ja nie byłam na niej, bo nie należę do tej parafii. Znajomy powiedział mi, że proboszcz zapowiedział zbiórkę po 1000 zł od osoby na odbudowę zniszczonego cmentarza. Nie wyobrażam sobie tego. Przecież może być wypłacony za szkody, z jakiej racji ludzie mają się składać – bulwersuje się Eugenia Marcol.
Cmentarz parafii Matki Bożej Uzdrowienia Chorych w Rydułtowach – Orłowcu leży na zboczu. Ukształtowanie terenu musiało mieć wpływ na rozmiar zniszczeń.
Tomasz Raudner