To nie impreza, ale ważne spotkanie!
Słowa te wypowiedział ks. Kondrat Opitek w rozmowie z nami w szwajcarii czyżowickiej, gdzie przez cały weekend wykazywali się swoimi umiejętnościami harcerze, świetnie się przy tym bawiąc. A wszystko to z okazji dnia św. Jerzego, ich patrona.
Takie spotkanie jest bardzo potrzebne. Jest tu element wychowawczy tych młodych ludzi i przekazanie im przede wszystkim takich wartości jak Bóg, Honor, Ojczyzna. Wartości, których ci ludzie dziś potrzebują, bo one z biegiem lat gdzieś umknęły i myślę, że trzeba położyć akcent na nie - mówił po zakończeniu harcerskiego ogniska gość honorowy ks. prałat Kondrat Opitek, proboszcz prarafii św. Jerzego w Rydułtowach.
Spotkanie, które odbyło się 23 kwietnia zaingurował pierwszy Jarmark Harcerski, który trwał do niedzielnego popołudnia. Spotkanie zorganizowała w szwajcarii czyżowickiej po raz pierwszy Komenda Hufca ZHP w Wodzisławiu. Pretekstem do wyjazdu były obchody dnia św. Jerzego, patrona harcerzy. Harcerskie ognisko, które zapłonęło w piątkowy wieczór zgromadziło trzy pokolenia harcerzy. Nie zabrakło także akcentu uroczystego, jakim bez wątpienia było złożenie obietnicy instruktorskiej przez jednego z harcerzy. Na miejscu została odprawiona msza święta, którą prowadził ks. proboszcz Kondrat Opitek, w kazaniu mówiąc o służbie, którą podejmuje każdy z nas, a szczególnie członkowie ZHP.
Po zakończeniu części oficjalnej harcerze bawili się do białego rana.
Sobota i niedziela upłynęły pod znakiem sprawności i wiedzy harcerskiej. A prezentowało ją ponad siedemdziesięciu harcerzy, podzielonych na zastępy. Było się w czym wykazać, gdyż musieli oni przygotować potrawę biwakową, wykazać się w biegu harcerskim, czy opowiedzieć dobrą gawędę, a to nie wszystkie konkurencje.
Zabawa była świetna. Przyjechałem tutaj z myślą, że będzie tu jak na każdym biwaku. A to było dla mnie wielkie zaskoczenie. Na przykład musieliśmy przygotować sobie śniadanie, w typowo harcerski sposób - mówił nam Damian Lech z Radlina po zakończeniu jarmarku.
W tych najmłodszych harcerzach brakuje sensu dążenia do celu, chęci do pewnego typu pracy. Dlatego też zorganizowaliśmy ten wyjazd. Chcemy wrócić do wychowania w metodyce harcerskiej w małych grupkach przyjaciół gdzie dzieci łatwiej się łączą, gdyż gdzieś się to zatraciło. Jest to podyktowane przede wszystkim powrotem do korzeni - określał sens spotkania Henryk Komarek, komendant wodzisławskiego hufca.
Spotkanie, które odbyło się 23 kwietnia zaingurował pierwszy Jarmark Harcerski, który trwał do niedzielnego popołudnia. Spotkanie zorganizowała w szwajcarii czyżowickiej po raz pierwszy Komenda Hufca ZHP w Wodzisławiu. Pretekstem do wyjazdu były obchody dnia św. Jerzego, patrona harcerzy. Harcerskie ognisko, które zapłonęło w piątkowy wieczór zgromadziło trzy pokolenia harcerzy. Nie zabrakło także akcentu uroczystego, jakim bez wątpienia było złożenie obietnicy instruktorskiej przez jednego z harcerzy. Na miejscu została odprawiona msza święta, którą prowadził ks. proboszcz Kondrat Opitek, w kazaniu mówiąc o służbie, którą podejmuje każdy z nas, a szczególnie członkowie ZHP.
Po zakończeniu części oficjalnej harcerze bawili się do białego rana.
Sobota i niedziela upłynęły pod znakiem sprawności i wiedzy harcerskiej. A prezentowało ją ponad siedemdziesięciu harcerzy, podzielonych na zastępy. Było się w czym wykazać, gdyż musieli oni przygotować potrawę biwakową, wykazać się w biegu harcerskim, czy opowiedzieć dobrą gawędę, a to nie wszystkie konkurencje.
Zabawa była świetna. Przyjechałem tutaj z myślą, że będzie tu jak na każdym biwaku. A to było dla mnie wielkie zaskoczenie. Na przykład musieliśmy przygotować sobie śniadanie, w typowo harcerski sposób - mówił nam Damian Lech z Radlina po zakończeniu jarmarku.
W tych najmłodszych harcerzach brakuje sensu dążenia do celu, chęci do pewnego typu pracy. Dlatego też zorganizowaliśmy ten wyjazd. Chcemy wrócić do wychowania w metodyce harcerskiej w małych grupkach przyjaciół gdzie dzieci łatwiej się łączą, gdyż gdzieś się to zatraciło. Jest to podyktowane przede wszystkim powrotem do korzeni - określał sens spotkania Henryk Komarek, komendant wodzisławskiego hufca.
(dg)