Malując dziękuje za wzrok
Jej mieszkanie pełne jest obrazów, rzeźb i innych rękodzieł, które pani Stanisława sama wykonała. Na ścianach nie ma już wolnego miejsca, by coś powiesić, dlatego część obrazów stoi na ziemi, oparta o meble, a półki wręcz uginają się pod ciężarem różnych ozdób. S. Piątkowska maluje, rzeźbi, wykonuje obrazy ze skóry, koralików, tworzy także różne ozdoby z muszelek i innych przedmiotów. Znajomi często darują jej różne koraliki, stare lalki, kawałki skór, a ona wykorzystuje je w swej pracy artystycznej. Ciekawostką jest fakt, że do jednego z obrazów z kamieni i koralików zużyła nawet własne kamienie żółciowe. Wcześnie przeszłam na rentę inwalidzką, miałam więc dużo wolnego czasu, trzeba było się czymś zająć, więc zajęłam się sztuką - wspomina artystka. Początkowo wykonywała szyszki weselne, pisanki wielkanocne, potem zaczęła tworzyć makramy, kwietniki sznurkowe, a w 1988 r. dostała nawet nagrodę na wystawie wojewódzkiej w Katowicach za „Muszelkowy świat”. Kolejnym etapem rozwoju twórczości były rzeźby w hubie, korze, potem przyszedł czas na tworzenie obrazów ze skóry, musiała jednak porzucić to zajęcie, bo chemikalia, używane do zmiękczania skóry szkodzą jej zdrowiu. Zaczęła szukać nowych pomysłów i tak zrodziły się obrazy z koralików i kamieni. Do wszystkich moich dzieł jestem bardzo przywiązana, najbardziej nie lubię tego, gdy ktoś nie szanuje mojej pracy - mówi S. Piątkowska. Kiedyś prezentowała ona swoje prace na różnych wystawach, m. in. w Wodzisławiu, Pszowie, Bielsku, Katowicach, teraz tworzy głównie dla siebie, czasem podaruje coś znajomym. Właściwie to jestem samorodnym talentem, wiedzy i rad szukałam u znajomych, w książkach, raz tylko byłam na plenerze za Warszawą, gdzie uczyli nas robić obrazy ze skóry. Zmysł artystyczny odziedziczyłam chyba po mojej mamie, ale ona była utalentowana w innym kierunku, mama układała piosenki - wspomina artystka. Pomysły przychodzą do mnie same, ale nie zawsze starcza mi sił i ochoty by dokończyć dzieło. Przechodząc po pokojach pani Stanisława opowiada historie związane z powstaniem różnych dzieł. Ciekawa jest historia pewnej figurki Matki Boskiej, jak mówi artystka, jej zawdzięcza swe szczęśliwe małżeństwo. Figurka jest bardzo stara, pani Stanisława dostała ją od swojej mamy. Już wtedy figurka była uszkodzona, stłukła się jej podstawa, ale mama nie chciała jej wyrzucić. Kiedy córka poprosiła ją o tę figurkę, to musiała obiecać, że będzie się nią dobrze opiekować. Pani Stanisława wykonała podstawę z muszelek i zachowała figurkę do dnia dzisiejszego, a kiedy brała ślub, to poprosiła męża, by ten przysiągł przed figurką, że nigdy jej nie uderzy i obietnicy dochował, są szczęśliwym małżeństwem od wielu lat.
Pani Piątkowska nie powiedziała jeszcze ostatniego słowa, jeszcze czuję potrzebę, aby coś zrobić, chcę jeszcze coś z siebie dać - mówi artystka, nie jestem jeszcze do końca spełniona.
(B.P.)