Wojewoda do sądu
Spór radnych Raciborza z wojewodą śląskim Lechosławem Jarzębskim skończy się najprawdopodobniej kolejny raz w sądzie. Tym razem miasto będzie dochodzić odszkodowania za straty, jakie poniosło z powodu niezgodnego z prawem unieważniania uchwał. Taki proces, wytoczony przez gminę Skarbowi Państwa, byłby precedensem w skali kraju.
Przypomnijmy, że wojewoda unieważnił ponad pięćdziesiąt uchwał raciborskiej Rady, podjętych na sesjach od grudnia do lutego, uzasadniając to tym, że były one nieformalnymi zebraniami radnych. Dlaczego? Ano dlatego, że brały w nich udział osoby, które wojewoda pozbawił swoimi zarządzeniami zastępczymi mandatów. W jego oczach nie były one z tego powodu radnymi, a że jedną z nich jest Tadeusz Wojnar - przewodniczący Rady, to otwierane i prowadzone przez niego zgromadzenia Lechosław Jarzębski uznał właśnie za nieformalne zebrania.
Odmiennego zdania jest Wojewódzki Sąd Administracyjny w Gliwicach. Sędziowie uznali, że dwójka radnych korzysta w pełni z praw rajców, bo nawet jeśli zostali pozbawieni mandatów, to są one ważne do czasu, aż sąd wypowie się w kwestii zasadności postępowania wojewody. A że L. Jarzębski unieważniał uchwały zanim jego postępowanie skontrolował sąd, to tenże sam sąd nie mógł postąpić inaczej, jak uchylić zarządzenia wojewody. Na dodatek, za niezgodne z prawem uznał pozbawienie mandatu Marii Wiechy. Konkluzja końcowa: Lechosław Jarzębski swoim postępowaniem wychodził przed przysłowiową orkiestrę.Nie byłoby żadnej sprawy, gdyby działania wojewody pozostały neutralne dla budżetu gminy, w którym notorycznie brakuje pieniędzy na różne wydatki. Tymczasem wstrzymanie realizacji uchwały w sprawie pobierania opłat za parkowanie przy ul. Odrzańskiej i Nowej sprawiło, że Ośrodek Sportu i Rekreacji stracił blisko 50 tys. zł. Taksa pobierana jest dopiero od maja, po tym jak sąd uchylił decyzję L. Jarzębskiego. Miasto nie mogło też zrealizować sprzedaży kilku nieruchomości. Samo zaskarżenie 51 decyzji wojewody to wydatek rzędu 45 tys. zł. Koszty sądowe (wpis) w przypadku jednej tylko uchwały to 720 zł plus VAT.
Musimy poczekać aż Wojewódzki Sąd Administracyjny rozstrzygnie wszystkie nasze skargi. To może potrwać jeszcze kilka miesięcy. Znaczna część uchwał nadal jest zawieszona w próżni. Nie wyznaczono jeszcze terminu rozpraw, na których decyzje wojewody mają byc uchylone. Potem zbilansujemy straty, jakie przez wojewodę poniosło miasto. Wyliczona kwota będzie stanowić podstawę roszczenia do Skarbu Państwa o zapłatę odszkodowania - mówi Tadeusz Wojnar, przewodniczący Rady Miasta.
Radni poprosili już o opinię urzędowego radcę prawnego. Ten we swojej wstępnej opinii uznał, że pozwanie wojewody jako reprezentanta Skarbu Państwa jest możliwe. Rada nie wyklucza też pozwania osobiście Lechosława Jarzębskiego. Wielokrotnie bowiem podkreślano na sesjach, że jego decyzje nie były poparte przesłankami merytorycznymi, lecz zakulisowymi naciskami ze strony SLD.
(waw)